O natchnieniu słów kilka…
Siedzę i myślę… Myślę i siedzę, ale nie piszę.
Znamy się już na tyle długo, że mogę być wobec Ciebie szczery. Muszę Ci się przyznać, że mam kryzys twórczy.
Nie chodzi o to, że nie wiem, co pisać. Pomysłów mam tyle, że mógłbym napisać kilka książek.
Chodzi o rozproszenie. Mam na myśli te wszystkie dystraktory, które szaleją wokół mnie skutecznie odwracając moją uwagę od migającego kursora.
Pomóż mi! Proszę powiedz, że istnieją sposoby na ograniczenie wszystkich “złodziei uwagi”.
Rozważałem wyjazd na sam koniec świata. Tylko, gdzie on się właściwie znajduje?
A może by tak w Bieszczady? Nieee… To jest tak modna miejscówka, że pewnie roi się tam od ludzi i wilków… i NIEDŹWIEDZI.
Pisanie w szafie? Mała Łucja znalazła w niej drzwi do Narnii to może i ja znajdę spokój i skupienie? Tylko, gdzie ja znajdę szafę do której się zmieszczę…
Ehh… Ciężki los pisarza.
Pomożesz? Doradzisz?