fbpx

Rozdział 7 „Korpo”

— Dlaczego straciliśmy łączność z naszymi agentami?

To pytanie padło z ust kierowniczki sekcji misji specjalnych Departamentu Nowych Technologii w Kashi Corp. Ostatnimi czasy głównym zadaniem zespołu stał się wywiad gospodarczy, czyli szpiegostwo przemysłowe w konkurencyjnych korporacjach.

Ponieważ wszystkie działy R&D współzawodniczących ze sobą firm korzystały tylko z rodzimych zasobów intelektualnych, niemożliwością stało się umieszczanie wtyk w szeregach obcych naukowców. Z prostego powodu. Rekrutacja odbywała się już na poziomie szkoły podstawowej, gdzie wyłuskiwano najzdolniejszych uczniów i wysyłano ich do zamkniętych ośrodków korporacji, gdzie edukowano ich aż do zatrudnienia.

Przypadki zwolnienia się z pracy w korpo praktycznie nie zdarzały się. Osoby zatrudnione trzymały się posady w jednym koncernie przez całe życie, egzystując w zamkniętych społecznościach.

Możliwość przeniknięcia do takiej grupy zdawała się niemożliwa, a jednak Mandy stała się specjalistką od tego typu działań. Nie ograniczała się do przekupstwa i szantażu. Upodobała sobie wynajdywanie osób wyróżniających się w swojej dziedzinie naukowej i dostarczanie im tego, czego one podświadomie pragnęły.

Czasem myśli osób o ponadprzeciętnej inteligencji nie skupiały się wyłącznie na nauce. Zdarzało się, że krążyły wokół przemocy, wyuzdania i dominacji. Dostęp do możliwości realizacji skrywanych pragnień zapewniała im Mandy. Od eliminacji naukowych konkurentów, poprzez dostarczanie seksualnych niewolników, do zaspokajania innych wynaturzonych żądz. Każdy sprzedałby duszę, a co mówić o jakichś papierach z pracy, za możliwość spełnienia swych popędów.

Mandy stała przy szklanym stole wskazując palcem na trzy monitory. Brunetka, grubo po czterdziestce, wyglądała jednak znacznie młodziej. Bez skrupułów korzystała z najnowszych technologii z dziedziny utrzymania młodości. Nosiła klasyczną, szarą garsonkę, z głębokim dekoltem ukazującym podrasowane piersi. Ozdabiała ją jedynie platynową broszką. Jej wszczepy, wykonane z najnowszej generacji skóry, zostały umieszczone przez genialnego chirurga tak, że stanowiły biżuterię podkreślającą kobiecą urodę.

Ekrany wyświetlały skaczący, szary obraz, który oznaczał brak połączenia. Podpisane tylko imionami — Smith, Mike i Ev. Ukazywały prostą linię życia, a duży czerwony napis „Disconnected” migał złowrogo.

Wokół stołu siedziało siedem osób. Spuścili głowy i wlepili wzrok w swoje przenośne terminale, udając, że szukają tam odpowiedzi na postawione pytanie.

— Czy ktoś mi odpowie, co się, do cholery, stało? — tonem nieznoszącym sprzeciwu zapytała ponownie Mandy.

— Ostatnie odczyty mamy z Corpo Plaza — zaczął nieśmiało jeden z zebranych. — Potem wszyscy troje skierowali się do zejścia do metra. Tam sygnał się urwał, podejrzewamy zbyt dużą liczbę osób i nałożenie się chipów identyfikujących. To jest ostatnie miejsce, gdzie mieliśmy kontakt z agentami i namiarem na Ev. Albo wszyscy są jeszcze w tunelach, albo wysiedli gdzieś, gdzie sygnał jest zagłuszany. To może być dowolna dzielnica kontrolowana przez gangi.

— A co mieliby robić kilka godzin pod ziemią?! — krzyknęła ze złości i usiadła ciężko na krześle.

— Rozpoznaliśmy osobę, z którą spotkała się Ev. — Kontynuował ktoś inny. — Nie ma on wprawdzie aktywowanego identyfikatora, stąd nie możemy go namierzyć, lecz znaleźliśmy go w banku twarzy. To nielegalny najemnik, o pseudonimie Zed. Nie mamy danych o jego prawdziwym nazwisku. Jest kilka wpisów o działaniach podczas czwartej wojny. Walczył dla rządu, ale potem jest długa przerwa w danych i dopiero kilka wpisów w naszych aktach. Czyli wykonywał dla nas kilka akcji przejęcia tajnych wynalazków. Pewnie stąd śledzona miała do niego namiary. Podobno pracuje również dla jednej ze sztucznych inteligencji.

Ściana na wprost Mandy pojaśniała i ukazały się na niej twarz Zeda, jego akta oraz film nagrany podczas spotkania z Ev przez agentów.

— Kojarzę faceta. Faktycznie, coś dla nas robił — Mandy w zamyśleniu pokiwała głową. — Co Ev mogła chcieć od niego?

— Tego nie jesteśmy pewni — z wahaniem powiedziała kolejna osoba. — Ostatnio pracowała nad sprawą Oswalda. Naukowca z Militechu, któremu dostarczała nielegalnych prochów halucynogennych do pogłębiania wizji braindanców. Nic nadzwyczajnego. Mamy spis cotygodniowych spotkań, przekazania prochów i odebrania dokumentów, czasami jakiegoś prototypu. Nie ma tam żadnych powodów do kontaktu z najemnikiem.

— Czy może chcieć sprzedać informacje o którymś z naszych projektów? — zapytała Mandy.

— Jej najnowsze wyniki psychotestów nie potwierdzają takiej możliwości — zaprzeczył pulchniutki mężczyzna ubrany w biały kitel. — Dostała wysoką notę w części identyfikacji z firmą. Jednak ma też dużo punktów z indywidualizmu, co czyni ją podatną na własne pomysły. Osobowość określona jako mająca wysokie aspiracje i mniemanie o sobie. Nastąpił wzrost wskaźnika niespełnionych pragnień. Właśnie ten ostatni raport aktywował mechanizm dozoru nad pracownikiem.

— Rozumiem. Wystarczy. — Mandy wstała i zaczęła chodzić wokół stołu. — Po pierwsze, odtworzyć drogę agentów. Dowiedzieć się, o której weszli do metra i jaki pociąg odjechał o tej godzinie. Wysłać zespół beta po trasie kolejki. Po drugie odszukać najemnika, gammy pilnują jego mieszkania. Delty znajdują fixera, z którym najczęściej współpracuje. Omegi jadą do mieszkania Ev i robią przeszukanie. Kappy jadą do Oswalda i robią rozpytanie, o czym rozmawiał ostatnio z Ev.

Wszyscy podnieśli się, uznając, że zebranie jest skończone.

— Stop — powiedziała Mandy. — Do Oswalda pojadę osobiście. On lubi rozmawiać z kobietami, jest bardzo humorzasty. Kappy by go tylko wystraszyli.